"Za horyzontem miejsca, w którym żyliśmy, gdy byliśmy młodzi, w świecie atrakcji i cudów, nasze myśli błądziły stale i bez granic. ...

13:15:00 by Kamil Czajkowski
"Za horyzontem miejsca, w którym żyliśmy, gdy byliśmy młodzi, w świecie atrakcji i cudów, nasze myśli błądziły stale i bez granic. Trawa była bardziej zielona, światło było jaśniejsze, smak był słodszy, w pełne cudów noce." Wspominam właśnie jedną z tych pełnych cudów nocy, kiedy te słowa śpiewane przez Pink Floyd płynęły z rozkręconego na cały regulator telewizora. Była trzecia w nocy, a my na środku salonu w domu mojego przyjaciela, pośród śpiących pokotem wokół przyjaciół oraz elementów perkusji i wzmacniaczy gitarowych (które na czas nieobecności jego rodziców wstawiliśmy z garażu do domu) obieraliśmy ziemniaki - gdyż zwyczajnie złapała nas ochota na frytki. Kolory rzeczywiście wydawały się być wtedy bardziej jaskrawe, dźwięki bardziej krzykliwe, a smaki intensywniejsze. Czas dorastania i wchodzenia w dorosłość to doświadczenie niezwykłego wyostrzenia się na życie. Przesunięcia rzeczywistości w kierunku jej skrajności i pewnego rozregulowania. We współczesnym ujęciu zdrowie psychiczne jest rozumiane jako dynamiczny proces umiejscowienia kondycji psychicznej człowieka między obszarem normy a dewiacji. W takim rozumieniu można powiedzieć, że każdy z nas był wtedy trochę zaburzony. Siadaliśmy stadnie na ławkach w parku, przeżywając swoje płomienne miłości, nienawiści, dramaty i rozterki i brzdąkając na gitarach - rozstrojonych niczym nasza psychika - śpiewaliśmy: "Wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy."

Myślę, że dla młodego człowieka, wychodzącego z dzieciństwa ta swego rodzaju penetracja zakamarków rzeczywistości, w które dojrzały człowiek zwyczajnie się nie zapuszcza, jest niezwykle ważnym rozwojowo doświadczeniem. W ujęciu teorii rozwoju psychospołecznego Eriksona zadaniem rozwojowym przewidzianym na ten etap jest zbudowanie przez człowieka spójnej tożsamości. Tożsamość jest poczuciem spójności, odrębności i niepowtarzalności własnej osoby. To ustabilizowanie naszego obrazu nas samych dokonuje się poprzez wyodrębnienie granic między "ja" a "nie ja" czyli tym, co  jest mną, a tym co jest rzeczywistością zewnętrzną. Badanie granic oznacza przesuwanie się w ich kierunku - także tych między normą a patologią. Studiując obecnie zagadnienie zaburzeń osobowości nie mogę pozbyć się wrażenia, że młodzi ludzie spełniają wszelkie kryteria diagnostyczne. Myśląc o sobie i swoich przyjaciołach z tamtych lat dochodzę do wniosku, że czymś mieszczącym się w całkowitej normie jest fakt, że osobowość nastolatka jest osobowością głęboko zaburzoną. Każdą z poniższych jednostek diagnostycznych amerykańskiej klasyfikacji zaburzeń psychicznych DSM - IV da się bowiem wpisać w obraz "normalnego" nastolatka:

osobowość unikająca: Nastolatek z silnym poczuciem bycia nieprzystosowanym społecznie i wzmożoną wrażliwością na krytykę oraz  negatywną ocenę społeczną. Młody człowiek pełen lęku, autsajder wycofujący się i zamknięty w sobie.

osobowość zależna: Nastolatek z ogromną potrzebą przylgnięcia do silnego opiekuna, zbudowania swojej tożsamości w oparciu o inną osobę. Młody człowiek wieszający się na innych z głębokim przekonaniem, że w żadnej sytuacji nie jest w stanie poradzić sobie sam.

osobowość obsesyjno-kompulsywna: Nastolatek z zaciśniętymi wargami skrupulatnie skupiony na porządku i przestrzeganiu zasad. Perfekcjonista i idealista nie pobłażający sobie ani innym.

osobowość paranoiczna: Młody człowiek zaangażowany w ujawnianie teorii spiskowych, zalękniony możliwością manipulacji i sterowania nim. Nastolatek przewrażliwiony na punkcie przypisywania innym ukrytych motywów.

osobowość antyspołeczna: Młodzieniec zbuntowany, przewracający kosz na śmieci i demolujący przystanek autobusowy bez żadnej konkretnej przyczyny - dla samego sprzeciwu wobec wszystkich i wszystkiego.

osobowość narcystyczna: Nastolatek zapatrzony w siebie, uważający się za jednostkę niezwykłą. Młody człowiek domagający się podziwu i specjalnego traktowania przez innych.

osobowość histrioniczna: Młody egzaltowany człowiek przeżywający swoje życie emocjonalne w sposób teatralny, powierzchowny i przesadny. Nastolatek pragnący skupić na sobie uwagę wszystkich.

osobowość schizoidalna: Nastolatek trzymający się z daleka. Samotnik i dziwak kroczący własnymi drogami.
Prawda, że każdy z powyższych obrazów przedstawiających kliniczne zaburzenia wydaje się być rozwojowo całkowicie naturalny w przypadku osób dorastających? Oczywiście zaburzenia osobowości można diagnozować jedynie u osób dorosłych, które wykształciły już dojrzałą osobowość. Jednak ta myśl, że droga do zdrowia i normy wiedzie przez zaburzenie jest niezwykle inspirująca. Oto osobowość zaburzona u osoby dorosłej jawi się nie jako coś skrajnie odmiennego, dziwnego i chorego - ale jako zatrzymanie się na pewnym etapie, swoista niedojrzałość. Takie spojrzenie niesie nadzieję na możliwość pozytywnego procesu terapii rozumianego jako nadrobienie braków. Rodzi także pokorę w spojrzeniu na siebie i na wątłość swojej kondycji psychicznej. Pokorne spojrzenie na własną osobowość "po przejściach", nieco zaburzaną a nieco zrehabilitowaną pozwala mieć do siebie i innych więcej wyrozumiałości. Widząc w innych rysy zaburzeń osobowości, często będących trudnością w relacjach z nimi, możemy spojrzeć z większym pokojem wiedząc, że to po części wspólne dziedzictwo nas wszystkich.  

1 komentarz:

  1. ostatnio jednym z twierdzen mojego przyjaciela było ze" jakiekolwiek znamie dojrzalosci moze wystapic w czlowieku ewentualnie po jego smierci natomiast za zycia kazda jego czynnosc niesie jedynie pewien przejaw poznania" co o tym sadisz?

    OdpowiedzUsuń