Biologicznym fenomenem życia rządzą dwa podstawowe prawa: prawo zachowania własnego istnienia i prawo przekazania tego istnienia dalej. N...

20:38:00 by Kamil Czajkowski
Biologicznym fenomenem życia rządzą dwa podstawowe prawa: prawo zachowania własnego istnienia i prawo przekazania tego istnienia dalej. Nawet ci, którzy chcą uprawiać naukę obdartą z wszelkich wartości (skrajni ewolucjoniści, racjonaliści empiryści i naturaliści czy jak ich tam jeszcze zwać)zgodzą się chyba z tymi podstawowymi imperatywami życia. Widać je wyraźnie w świecie zwierzęcym i społeczności ludzkiej. Można nazwać je wartościami uniwersalnymi wynikającymi nie tyle ze światopoglądu, życiowej filozofii czy religii, ale z czystej natury życia jako takiego. Każdy wysiłek człowieka, każde działanie ukierunkowane jest na zaspokojenie tych dwóch podstawowych pragnień: przeżycia i przekazania gatunku. Dobrze jest odnajdywać i analizować takie wspólne płaszczyzny rzeczywistości, na których można spotkać się z myślącymi inaczej, a nawet wyznającymi zupełnie przeciwnie poglądy. Co więc wynika z refleksji nad tymi dwoma fundamentalnymi prawami biologicznego życia.



Pierwszym wnioskiem jaki należy wysunąć jest to, że prawa te różnią się od siebie. Muszą się od siebie różnić, bo inaczej byłyby jednym prawem. A skoro je rozróżniamy, to należy zapytać na czym polega różnica między nimi. Moja odpowiedź brzmi: różnią się wektorem. Już po pobieżnej analizie tych zjawisk można zauważyć, że zachowanie życia jest skierowane do siebie, przekazanie życia zaś jest skierowane na zewnątrz. Pierwsze prawo jest egoistyczne i dąży do zagarnięcia (pożywienia, przestrzeni, zasobów) drugie jest altruistyczne i kieruje nim chęć udzielania (siebie, własnej przestrzeni, zasobów). Jak zauważyłem wszystkie przejawy aktywności człowieka można przyporządkować tym dwóm podstawowym prawom życia. Zgodzimy się chyba, że zdobywanie pożywienia, nowych terytoriów, pomnażanie własności i zaspokajanie swoich potrzeb zaliczymy do kategorii pierwszej. Natomiast zachowania ojcowskie i macierzyńskie, budowanie struktur społecznych dla wspólnej korzyści swojej i swoich potomków oraz pomoc słabszym do kategorii drugiej. Do której zaś kategorii zaliczają się zachowania seksualne? Rozważmy obie możliwości.

W przypadku zaliczenia zachowań seksualnych do kategorii pierwszej – egoistycznego prawa skierowanego wyłącznie na własne istnienie – seks staje się popędem podobnym do jedzenia i picia. Jest prawem, a zarazem niejako przymusem każdej jednostki. Nie liczy się z konsekwencjami - jeśli te nie dotyczą bezpośrednio naszej osoby. Patrząc tak na seks nie chcemy by wiązał się on z wyrzeczeniem czy konsekwencjami zmuszającymi nas do dania czegokolwiek z siebie. Brakuje w takiej perspektywie jakiejkolwiek relacyjności – dwóch podmiotów zaangażowanych w relację. Jest tylko podmiot biorący i przedmiot brany w posiadanie. Uprzedmiotowienie obiektu seksualnego sprawia, że staje się on coraz mniej znaczący – w konsekwencji może być nim wszystko, co tylko zaspokaja pragnienie. W skrajanym przypadku przedmiot staje się wręcz zupełnie zbędny i podmiot zaspokajający popęd staje się jednocześnie przedmiotem zaspokojenia w akcie autoerotyzmu. Tak naprawdę każde zachowanie seksualne jest w takiej perspektywie mniej lub bardziej autoerotyczne – gdyż jest w nim tylko jeden aktywny podmiot. Zbliżenie seksualne kobiety i mężczyzny jest w zasadzie autoerotyzmem we dwoje. Partner może stać się urozmaiconą techniką autostymulacji. Czy natura (bo przecież do niej odwołuje się od początku tych rozważań) jest zgodna z takim spojrzeniem na seksualność. Wydaje się, że nie. Chcąc tak traktować seks musimy głęboko ingerować w naturę i jej zaprzeczać. Takim zaprzeczeniem jest np. antykoncepcja – farmakologiczne bądź mechaniczne ingerowanie w naturę, która trwale związała czynności seksualne z altruistycznym udzielaniem się: odpowiedzialnością i konsekwencjami – w postaci wyrzeczeń ojcostwa i macierzyństwa. Nie mówiąc już o aborcji która jest bezpośrednim zanegowaniem tych konsekwencji. Ponadto natura nie godzi się ze zrównaniem seksu z zaspokajaniem popędów takich jak jedzenie i picie. Nikt nie zginął od braku aktywności seksualnej, ludzie giną natomiast z głodu i pragnienia. Zdobycie pożywienia jest prawem i przymusem człowieka - stąd mamy wiele wyrozumiałości do tych, którzy posuwają się nawet do przekroczenia pewnych społecznie wyznaczonych granic, w celu zaspokojenia tego popędu. Seks – choć wielu chce go tak traktować – nie jest przymusem niezbędnym do zachowania życia, stąd nie tak łatwo przychodzi nam usprawiedliwienie przestępstw seksualnych. Chcąc przyrównać seksualność do innych zachowań z kategorii pierwszego prawa biologicznego dokonujemy jej zniekształcenia. Pokazuje się seks jako towar, jako egoistyczne prawo zaspokojenia, które każdemu się należy - bez względu na nikogo i na nic. Udaje się, że nie niesie za sobą żadnych konsekwencji. Dalekimi skutkami takiego obrazu seksualności są wszelkiego rodzaju nadużycia i wypaczenia, o których zwolennicy takiego ujęcia nie chcą mówić – gwałty, jako zjawisko nie tylko wśród recydywy, ale także wśród nastolatków, uzależnienia od erotyki - wypaczające emocjonalny rozwój dzieci, niechciane ciążę niegotowych na nie matek, choroby przenoszone drogą płciową, seks biznes - będący w rzeczywistości handlem ludzkim towarem, a degradujący osobowość i emocjonalność ludzi w niego zaangażowanych. W końcu brak satysfakcji z życia seksualnego – odarcie go z jego istoty i pozbawienie głębszego wymiaru. W obliczu powyższych konsekwencji może należałoby zatem zaliczyć seksualność do kategorii drugiego prawa biologicznego.

Altruistyczne spojrzenie na seks – w ujęciu drugiego prawa biologicznego czyli przekazania życia - stawia seksualność w nieco innej perspektywie. Pojawia się w nim wymiar relacyjny. Seks staje się miejscem spotkania i udzielania się sobie nawzajem,licząc się ze wspólnym przyjęciem konsekwencji w postaci nowego życia, które się z niego wyłania. Szanuje powstrzymanie się od współżycia w cyklu zgodnym ze swym naturalnym biegiem. Jest w nim miejsce na relacje, wzajemne udzielanie się sobie na spotkanie dwóch równouprawnionych podmiotów. Takie ujęcie wydaje się bliższe naturze – uznaje jej prawa i konsekwencje. Nie zniekształca obrazu przyrównując akt seksualny do spożywania hot-doga pod budką na dworcu czy gotowania wody na herbatę. Daje mu szczególne i wyjątkowe miejsce wśród ludzkiej aktywności. Angażuje całą osobowość człowieka, poprawnie ją kształtując w wymiarze emocjonalnym. A przede wszystkim nie niesie ze sobą tylu przykrych konsekwencji społecznych: przestępstw, patologii i wypaczeń. Wydaje się, że takie ujęcie seksu jest bliższe naturze. Dlaczego więc jest tak powszechnie odrzucane. Moim zdaniem problem polega na tym, że nie jest on wystarczające. Rodzi słuszne oburzenie w doświadczeniu większości ludzi i w konsekwencji reakcyjnie prowadzi do jego zaprzeczenia i uznanie jego skrajnego przeciwieństwa. Piękna wizja idyllicznej seksualności: wielkodusznej, ofiarnej, pełnej szacunku i otwarcia na rodzicielstwo – wzbudza w wielu tyle samo sprzeciwu co zezwierzęcona wizja uprzedmiotowionego seksu, pełnego agresji, znieczulenia i egoizmu. Dlaczego tak się dzieje.

Moim zdaniem problem seksualności – a zarazem jej piękno – leży w tym, że nie pozwala się ona zakwalifikować do żadnej z powyżej przedstawionych kategorii. Zdaje się nie być wyrazem ani pierwszego, ani drugiego prawa biologicznego leżąc gdzieś pośrodku. Mylą się ci którzy traktują seks jako wyłącznie egoistyczne zaspokojenie żądz, ale mylą się także ci, którzy twierdzą, że seks powinien być zupełnie takiego wymiaru pozbawiony. Mają rację ci którzy mówią, że seks powinien być otwarty na przyjęcie nowego życia, ale mają rację także ci, którzy twierdzą, że nie może się tylko do tego ograniczać. Seksualność wydaje się tym samym najbardziej ludzką sferą człowieka – jest w nim widoczne piękne rozdarcie jego natury i wieczne poszukiwanie harmonii między przeciwieństwami. Wydaje się, że w pełnym przeżywaniu seksualności obecny być musi wymiar egoistyczny i altruistyczny. Seks musi być równowaga między udzielaniem się a braniem. Jego wektor skierowany jest w tej samej mierze na zewnątrz co do środka. Stąd dobre przeżywanie seksualności przysparza ludziom tyle kłopotu. Każde szukanie równowagi spycha wielu w skrajności, a te bywają zawsze niebezpieczne. A może właśnie to balansowanie na krawędzi dwóch podstawowych praw życia czyni seks tak pięknym i wyjątkowym. W seksie jak w człowieku parafrazując słowa mistrza Kaczmarskiego - „jest raj, piekło i do obu szlaki”.

0 komentarze:

Prześlij komentarz