Przez starożytnych greków było niemalże ubóstwiane. Namaszczali je oliwą i starannie dbali by było zawsze młode, wysportowane i piękne. U...

17:23:00 by Kamil Czajkowski
Przez starożytnych greków było niemalże ubóstwiane. Namaszczali je oliwą i starannie dbali by było zawsze młode, wysportowane i piękne. Ubrali w nie nawet swoich bogów. Inne pierwotne ludy nacinały je i kaleczyły w rytualnych obrzędach. W średniowieczu raczej nim gardzono. Asceci biczowali je i umartwiali postem. Potem czcili je w złotych kościołach jako relikwie. W płomieniach wojennych było przedmiotem nienawiści, w płomieniach miłości przedmiotem pożądania. Jedni filozofowie głosili, że tylko ono stanowi naszą osobę. Inni uważali je za skórzany worek kości i mięśni, w którym uwięziony jest prawdziwy człowiek. Poprzez wieki było na przemian wywyższane pod niebiosa i rzucane do piekieł - ciało. Do której z tych skrajności jest nam bliżej dziś i jakie to ma znaczenie dla naszej psychiki. Czy naszą współczesną zachodnią cywilizację można rzeczywiście nazwać kulturą kultu ciała?


Na pierwszy rzut oka wyglądałoby na to, że istotnie na każdym kroku wyraźnie widzimy przejawy kultu cielesności. Seksualność marketingowa, nienaturalnie piękne, idealne wzorce modelek i modeli, tłumy na siłowniach i klubach fitness, niezliczone diety cud, miliony pompowane w medycynę kosmetyczną, będąca tak naprawdę renowacją starzejących się ciał, wciskanie czterdziestoletnich krągłości w lateksowe legginsy - można by wymieniać długo. Upraszczając - chcemy by ciała nasze były piękne, ma to dla współczesnego człowieka olbrzymią wartość i jest gotowy płacić za to wysoką cenę. Jednak jest także druga strona medalu. Mniej wyeksponowana, ale niemniej prawdziwa, a na pewno bardziej przerażająca. Nienawiść do własnego ciała aż do agresji skierowanej wobec niego.

"Tak bardzo się siebie brzydzę, że należy mi się kara. Jedynym sposobem w jaki mogę ją sobie wymierzyć jest cięcie się. Czuję do siebie taką nienawiść za to kim jestem i kim się stałam. Gruba, brzydka, podła, nieznośna, obrzydliwa, plugawa."

"Wystarczy, że się potnę i zaraz wszystko wygląda dużo lepiej. Czasami się zastanawiam czy kiedykolwiek z tym skończę, bo przecież daje mi to poczucie bezpieczeństwa."

"Gdy się tnę moja nienawiść do siebie znika i wszystkie inne uczucia. To jak wyzwolenie."

"Samookaleczenie stało się dla mnie czymś w rodzaju przyjaciela. Kiedy wszystko się wali i zaczyna się ten okrutny ból mogę polegać na okaleczeniu."

Cytaty pochodzą z książki "Autoagresja - mowa zranionego ciała" której autorki mające wieloletnią praktykę pracy z osobami dokonującymi aktów autoagresji przedstawiają to zagadnienie uwzględniając jego kontekst historyczny, społeczny, emocjonalny, komunikacyjny. Dokonywanie samouszkodzeń to bowiem problem niezwykle złożony i nie sposób wyczerpująco opisać go na blogu. Dla zainteresowanych zamieszczam opracowanie tej publikacji w zakładce "Literatura - opracowania i notatki" (kliknij tutaj)

Ktoś może powiedzieć - akty autoagresji to zachowania dewiacyjne i nie wolno na ich podstawie wyciągać ogólnych wniosków odnoszących się do całej populacji. Jest to prawda tylko po części. Psychologowie zajmujący się tym zagadnieniem (Ferberow, Lee, Kelley) oprócz jawnych zachowań autodestruktywnych wyróżniają tzw. autodestruktywność latentną, ukrytą lub pośrednią. Należą do nich na przykład zachowania ryzykowne, brawura, zaniedbywanie zdrowia, ryzykowne zachowania seksualne, nadużywanie środków psychoaktywnych, deformacje ciała poprzez intensywne tatuowanie go i kolczykowanie itp. W swoich badaniach dowodzą oni, że dla wielu ludzi takie zachowania pośrednio autoagresywne spełniają identyczną rolę jak bezpośrednie samouszkodzenia, dla osób które ich dokonują. Trudno nie zgodzić się, że są to zachowania w naszej kulturze powszechne.

Jak to więc jest z tym współczesnym kultem ciała? Czy rzeczywiście obdarzamy je szczerym szacunkiem i miłością traktując z wyrozumiałością i pokorą jako integralną część naszej osoby? Czy raczej kult ten jest wyłącznie powierzchowną religijnością opartą na emocjach i maskującą rzeczywistą pogardę i nienawiść do ciała jako czegoś nam obcego?  

0 komentarze:

Prześlij komentarz