Kiedy Święty Mikołaj wjeżdża z rozmachem na ekran mojego telewizora czerwonym tirem wyładowanym coca-colą, to niechybny znak, że "co...

22:19:00 by Kamil Czajkowski
Kiedy Święty Mikołaj wjeżdża z rozmachem na ekran mojego telewizora czerwonym tirem wyładowanym coca-colą, to niechybny znak, że "coraz bliżej Święta". A co jeszcze, oprócz zmrożonych puszek gazowanej słodyczy wiezie nam ta świąteczna ciężarówka. Otóż wyładowana jest po brzegi nadzieją, że oto pewna bliżej nieokreślona "magia Świąt" zmieni wszystko na lepsze: zabierze problemy, pogodzi skłóconych, pozałatwia za nas niezałatwione sprawy, wypełni portfel gotówką - którą będzie można bez konsekwencji przehulać na gwiazdkowe prezenty - zabierze codzienny lęk, poczucie winy i niespełnienie, a napełni satysfakcją, radością i beztroską. I tak napięcia, które towarzyszą nam przez cały rok nasilają się wraz z oczekiwaniem, że święta tak po prostu same z siebie naprawią i uzdrowią wszystko. I choć co roku boleśnie przekonujemy się, że sam okres świąt może niewiele zdziałać dla naszej psychicznej kondycji i życiowej sytuacji, wielu z nas patrząc na czerwoną ciężarówkę z brodatym grubaskiem za kierownicą ciągle łudzi się, że właśnie tym razem będzie inaczej.

Dla tych, którzy zajmują się terapią i pomocą psychologiczną okres Świąt to zawsze czas wzmożonej pracy. Obserwują oni, że ludzie w okresie świątecznym porzucają ciężką pracę nad sobą, dbałość o relacje rodzinne, rozsądek ekonomiczny i postanawiają zawierzyć cudownemu działaniu tej pory roku. A gdy w końcu te upragnione białe i cudowne Święta przychodzą z przerażeniem zauważają, że roztopiony śnieg pod butami nie jest już taki cudowny i puszysty, a okazuje się być zwykłym błotem codzienności. Ludzie ci często bardzo boleśnie konfrontują się wtedy z samotnością, depresją, wyobcowaniem, stresem, nasileniem problemów osobistych oraz problemami finansowymi. 

Dr. James L.Greenstone - psycholog policyjny i ekspert w dziedzinie interwencji kryzysowej podpowiada:  

"Bądźcie realistami w swych oczekiwaniach wobec Świąt i związanych z nimi rytuałów. Zachowajcie rozsądek w kwestii cudów. Pamiętajcie, że nie liczy się to co Święta zrobią z nami, ale to co my zrobimy ze Świętami. Odpowiedzialność za stworzenie prawdziwej "magii Świąt" spoczywa na jednostce. Tak więc zmiana przekonania o tym, że "Święta zmienią wszystko na lepsze" na "sam mogę w te Święta zmienić wszystko na lepsze" to pierwszy istotny krok w radzeniu sobie ze świątecznym stresem i poświątecznym kryzysem." (J. L. Greenstone, S. C. Leviton "Interwencja kryzysowa" Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne 2004)

Blogowy dystans jest bezpiecznym miejscem na wygłaszanie takich wywrotowych poglądów, za które można zostać zlinczowanym przez wszystkich tych tak stęsknionych, by po raz kolejny "poczuć magię tych Świąt". Bynajmniej, nie chodzi mi o to, by dewaluować cudowną atmosferę lub odbierać Świętom ich piękną aurę. Sam czekam na nią z utęsknieniem. Mam jednak wrażenie, że można przeżyć naprawdę cudowne Święta stąpając twardo po śniegu i nie tracąc kontaktu z rzeczywistością czerpać prawdziwą radość i nadzieję z dobrych relacji, rodzinnej atmosfery wzajemnej troski i ciepłych emocji, które wzbudzimy, a które nie mają nic wspólnego z magią.

0 komentarze:

Prześlij komentarz