Na komputerach znam się tak tyle o ile. Potrafię obsługiwać potrzebne mi programy i mam blade pojęcie o funkcjonowaniu internetu. Jeśli cho...

12:44:00 by Kamil Czajkowski
Na komputerach znam się tak tyle o ile. Potrafię obsługiwać potrzebne mi programy i mam blade pojęcie o funkcjonowaniu internetu. Jeśli chodzi o najnowsze gadżety techniki to muszę przyznać, że czuję się w tej materii nieco z tyłu. Muzykuję owszem choć moje muzyczne inspiracje to głównie zespoły lat 70tych i 80tych. Współczesna mnogość muzycznych propozycji nieco mnie przeraża i tylko od czasu do czasu z gąszczu współczesnych produkcji wyłoni się i dotrze do mnie jakaś nowość, którą kupię. Śledzę wydarzenia polityczne lecz głównie te dotyczące bezpośrednio mnie i moich bliskich. Globalne zależności polityczne i gospodarcze wydają mi się być daleko poza moim zasięgiem. Może dlatego, ze zbyt dużo informacji dociera do mnie z serwisów informacyjnych, zbyt wiele z nich jest ze sobą sprzecznych. Dużo czytam, ale każdą wizytę w uniwersyteckiej bibliotece przypłacam uczuciem żalu tych wszystkich półek z książkami, które są w moim zasięgu, a których nigdy przeczytać nie zdołam. Zbyt dużo energii wymagałoby ode mnie śledzenie bieżących nowinek technicznych. Zbyt dużo czasu zajęłoby mi przesłuchiwanie każdego nowego muzycznego odkrycia. Musiałbym poświęcić całe życie na śledzenie globalnej polityki. A w bibliotece mógłbym zamieszkać, a i tak nie zdołałbym przeczytać wszystkiego.

                 Mam coraz częściej nieodparte wrażenie, że żyję jakoś tak „po łebkach”, że wszyscy współcześni mi ludzie prowadzą takie życie na powierzchni życia, bez wgryzania się w środek. Postmodernistyczny świat stwarzając tak wiele możliwości, dając tyle narzędzi i karmiąc taką ilością informacji w pewien sposób skazuje nas na takie powierzchowne życie. „Każdy wybór implikuje stratę” - miał w zwyczaju powtarzać mój przyjaciel. Kiedy próbuję codziennie odnaleźć się jakoś pośród milionów mniejszych lub większych wyborów suma strat, które te implikują często przekracza wszelkie zyski jakie udaje się mi z nich czerpać.
            Z jakimś sentymentem myślę o takich historycznych postaciach jak chociażby Albert Wielki, o którym mówi się, że posiadał w swojej mądrej głowie całą wiedzę zgromadzoną przez ludzkość w jego średniowiecznych czasach. Albo o ludziach renesansu, będących ekspertami w tak wielu dziedzinach. Ich świat był nieporównywalnie mniejszy od naszego. Byli w stanie przeczytać wszystkie dostępne im książki, zapoznać się z muzyką, jaką tworzyło się w ich mieście, zinterpretować i przyswoić wszystkie pogłoski, które marynarze przywozili z odległych zakątków.
              Gdy ktoś porównywał malarstwo flamandzkie z tym włoskim, a i był jeszcze kiedyś na dworze króla Hiszpanii, by podziwiać jego mistrzów pędzla to był w stanie przeprowadzić dogłębne analizy na temat istoty piękna, malarstwa i sztuki. Gdy dziś siadając przy swoim biurku jednym kliknięciem mam dostęp do wszystkich reprodukcji malarskich z każdego okresu i miejsca to muszę za Kaczmarskim zaśpiewać smutny manifest postmodernizmu: „Wszystkie mody, wszystkie style równie piękne są i tyle. Lub jeśli chcesz równie szkaradne – konsekwencje tego żadne. Zachwyt tyle wart co wzgarda, stryczek tyle co kokarda, prawda tyle co jej brak, smaku brak tyle co smak.” Jest w tym jakiś smutny rys kapitulacji ludzkiej wrażliwości. Kapitulacji rozumu. Jeśli tak wiele sprzecznych ze sobą teorii zostało dowiedzionych, jeśli jakiejkolwiek syntezy myśli na jakikolwiek temat zrobić nie sposób to kapitulacja polega na śpiewaniu dalej z mistrzem: „No bo w końcu o to chodzi, by niczego nie dowodzić. Nie wykłuwać tarcz utopii i nie kruszyć o nie kopii. Nie planować i nie marzyć. Co się zdarzy to się zdarzy. Nie znać dobra ani zła. To jest gra i tylko gra.” I tak jak w dziecinnej grze postmodernistyczny człowiek nie traktuje życia poważnie. Skoro nie jest w stanie oprzeć się na niczym pewnym to co mu pozostaje: grać, bawić się i traktować życie z przymrużeniem oka. Nigdy nie dowiedziawszy się jak piękny jest świat gdy się nań patrzy szeroko otwartymi oczami.   

Postmodernizm - Jacek Kaczmarski

Wszystko wolno! Hulaj dusza!
Do niczego się nie zmuszaj! Niczym się nie przejmuj za nic! Nie wyznaczaj sobie granic! I nie próbuj nic zrozumieć, Nie pochodzi - mieć - od – umieć. Możesz wierzyć, lub nie wierzyć, Nic od tego nie zależy.

Nie wyznaczaj sobie zadań
Kto się nie wspiął - ten nie spada,
A kto pragnie być na szczycie -
Będzie spadał całe życie.
Nie stać cię na luksus troski,
Jesteś wszakże dziełem boskim,
No a Boga przecież nie ma,
Więc to tyle na ten temat.

Wszystkie mody, wszystkie style
Równie piękne są - i tyle.
(Lub, jak chcesz, równie szkaradne -
Konsekwencje tego żadne).
Zachwyt tyle wart, co wzgarda,
Stryczek tyle, co kokarda,
Prawda tyle, co jej brak,
Smaku brak - tyle co smak.

Bo to o to w końcu chodzi
By niczego nie dowodzić.
Nie wykuwać tarcz utopii
I nie kruszyć o nie kopii.
Nie planować i nie marzyć.
Co się zdarzy - to się zdarzy;
Nie znać dobra ani zła:
To jest gra - i tylko gra!

Ktoś się wzburza, że tak nie jest,
Niech się wzburza! - Ty się śmiejesz!
Nie daj wzburzać się ni wzruszać:
Wszystko wolno! Hulaj dusza!
Wszystko wolno! Hulaj dusza!
Wszystko wolno! Hulaj dusza!

- Oj, nie wolno rzeczy wielu,
Kiedy celem jest - brak celu...
(Zwłaszcza, jeśli duszy nie ma -
I to wszystko na ten temat).

2 komentarze:

  1. Tak sobie myślę, że rzeczywista niemożność zgłębienia całej wiedzy nie skazuje nas koniecznie na wybór między beztroskim "przejechaniem" po wierzchu albo kompleksem łapanym w bibliotece (choć znam go, znam...). Wierzę, że w czasie takiej ilości wiedzy, przedzieramy się przez nią jak przez puszcze, ale wcale nie jest obojętne którędy pójdziemy. Ostatecznym kryterium czy szliśmy sensowną drogą jest mądrość, taka naprawdę teoretyczna i jednocześnie naprawdę życiowa, która z wiedzy może wypłynąć. Dziś generał zakonu dominikańskiego na spotkaniu z braćmi studentami powiedział genialną kwestie: "być może w życiu uda się wam przeczytać porządnie tylko dwie książki. I to będzie dobrze. Może na przykład będzie to Pismo Święte i Summa Teologiczna..." :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jednak sprawę widze optymistyczniej. Po śmierci staniemy oko w oko z nieskończoną mądrością Boga, której nawet w nowym wcieleniu nie pojmiemy. Nasze obecne problemy z nadmiarem informacji to nic zważywszy że obecna nauka to kropla z oceanu wiedzy Bożej. Jesteśmy skazani na ciągłe poznawanie, zaś nasze rozterki z tego powodu są raczej objawem pychy. Potraktujmy obecne czasy jako przygotowanie do tego, co bedzie po drugiej stronie :-)

    Pozdrawiam i gratuluje bardzo ciekawego bloga.

    OdpowiedzUsuń