Prawdziwy skarb może niewątpliwie stać się największym szczęściem człowieka. Jego poszukiwanie, odkrywanie, zdobywanie ma moc skutecz...

19:49:00 by Kamil Czajkowski

Prawdziwy skarb może niewątpliwie stać się największym szczęściem człowieka. Jego poszukiwanie, odkrywanie, zdobywanie ma moc skutecznie nakarmić zgłodniałą sensu codzienność. Odnaleziony, staje się jedyną rzeczą dla której w ogóle warto cokolwiek. Jego drogocenność wbija się wtedy ostrym klinem w mozolnie klejony przez lata system wartości niejednokrotnie zupełnie go przy tym wykolejając, a w najlepszym wypadku kierując na zupełnie inne tory. Zakopuje się pośpiesznie odnaleziony skarb, a pole na którym się go znalazło – wedle rady Świętej Księgi - kupuje się, sprzedając oczywiście wcześniej wszystko, co dotychczas miało jakąś wartość. Skarb staje się wtedy bezgranicznie jedyny. Niebezpiecznie jedyny. Otaczająca nas rzeczywistość przybiera jego kształt, nabiera jego koloru, wypełnia się nim po brzegi. I właśnie wtedy, w jednej chwili skarb może stać się bez wątpienia największym nieszczęściem człowieka. Niczym mgła stępująca rankiem w dolinę pojawia się przeszywający lęk utraty skarbu.




Olbrzymia siła każąca nam w każdym napotkanym na drodze istnieniu spodziewać się potencjalnego wroga, gotowego wyciągnąć ręce po nasz skarb. Oglądanie się przez ramie, czytanie między wierszami, wyciskanie z słów ich nieodkrytych wcześniej znaczeń. Podejrzliwość przechodząca w obsesję. Podejrzliwość nakręcana coraz bardziej i bardziej wyraźną świadomością, że ewentualna utrata skarbu byłaby utratą wszelkich punktów odniesienia, rozpadem całej rzeczywistości. Wysoka stawka tej gry każe nam widzieć przeciwników nawet w bogu ducha winnych, przypadkowo napotkanych osobach, zupełnie niegroźnych. Wyczerpujące łowienie sennych chimer i walka z własnymi urojeniami. Obłędne wizje możliwych wariantów o wszelkich odcieniach czerni. Wlewający się w świadomość kwas niepewności i zazdrości. Wtłaczająca się w serce nienawiść do tych, którzy tylko mogliby stanowić potencjalne zagrożenie.
Zdobywając skarb wystawiamy się na największe z możliwych zranień. W chwili gdy coś staje się dla nas wszystkim, stwarzamy tym samym możliwość odebrania nam wszystkiego. Zachowujemy się wtedy jak zraniony pies, chowający swoją ranę, skomlący w ciągłej obawie, że ktoś mógłby go dotknąć, rozglądający się panicznie dookoła i warczący na każdego, kto się zbliży – nie wyłączając swojego pana. Smutny obraz psa niepozwalającego się zbliżyć do siebie nawet tym, którzy przejęci troską o niego, chcą udzielić mu pomocy. Nie ma nic bardziej przykrego niż warczenie na tych, którzy zbliżają się do nas z jak najlepszymi intencjami. Krzyżowanie wyciągniętych ku nam szeroko otwartych ramion.
A wszystko przez to, że skarb jest tak drogocenny, że jest naszym wszystkim. Lęk przed jego utratą jest lękiem dotykającym naszego istnienia w jego najgłębszych pokładach – przeszywa nas do szpiku serca. Czy taki lęk jest nieodłącznie wpisany w posiadanie skarbu? Czy związane z nim nieszczęście jest warunkiem naszego szczęścia. Czy nie ma ucieczki przed tym ambiwalentnym uczuciem miłości i cierpienia.
A co jeśliby skarb mógł sam zapewnić nas o swoim pragnieniu przynależności? Gdyby dał pewność, że zawsze chce należeć wyłącznie do nas i że nie ma możliwości, by ktoś go nam odebrał. Czy taki skarb, który sam niczym nieprzymuszony chce się nam dawać, nie jest wystarczającym gwarantem tego, że nikt go nam nie odbierze? Skarb, który nie jest wyłącznie bezwolną skrzynią kosztowności, ale odrębną stanowiącą o sobie osobą. Skarb który nie jest naszą własnością, ale posiadając własną piękną wolność – oddaje ją nam na zawsze. Przeszywający lęk zazdrości bierze się z tego, że staramy się zawłaszczyć wolność drugiej osoby. Staramy się zatrzasnąć wszystkie uchylone furtki. Za wszelką cenę zatrzymać skarb przy sobie gwałcąc jego wolność i traktując jak rzecz. Tymczasem kochać naprawdę to mówić zawsze ukochanej osobie: możesz odejść jeśli chcesz. Zdaję sobie sprawę, że to być może najtrudniejszy element kochania. Niemniej jednak właśnie prawdziwe bezpieczeństwo miłości polega na tym, że furtki na zawsze pozostają otwarte, tylko nikt zwyczajnie nie chce przez nie wychodzić.

0 komentarze:

Prześlij komentarz