„Pozwólcie, drodzy Członkowie, że odwzajemnię się Wam kilkoma uwagami na temat czynności, której się oddajecie, to jest sztuki dyskutowan...

06:39:00 by Kamil Czajkowski
„Pozwólcie, drodzy Członkowie, że odwzajemnię się Wam kilkoma uwagami na temat czynności, której się oddajecie, to jest sztuki dyskutowania.(...) Udajemy przed innymi i przed sobą, że idzie nam o prawdę, gdy w rzeczywistości prawda jest jedynie pretekstem do naszego osobistego wyżycia się w dyskusji, dla naszej krótko mówiąc, przyjemności. Gdy gracie w tenisa, nie usiłujecie wmówić w nikogo, że idzie wam o coś innego poza grą – ale, gdy przerzucacie się argumentami, nie chcecie przyznać, że prawda, wiara, światopogląd, ideał, ludzkość albo sztuka stały się piłką i w gruncie rzeczy ważne jest kto kogo pokona, kto zabłyśnie, kto się wykaże w owym starciu, tak mile zapełniającym południe.”  Witold Gombrowicz

Krótka refleksja na temat rozmowy, tego niezwykłego spotkania dwóch odmiennych światów. Chwilowego zwarcia się ze sobą granic pewnych wyraźnie zarysowanych odrębności. Może nawet i delikatnego zatarcia się tych granic, których niezależności tak zajadle i krwawo na co dzień staramy się bronić. Pieczołowicie obwarowujemy je naszym betonowym systemem znaczeń i wartości, otulamy zasiekami niewzruszonych idei. Ukryci pod tarczą żelaznego światopoglądu czujemy się w końcu bezpieczni. Tak wyraziście dookreśleni – bez żadnych najmniejszych nawet w nas niedomówień. A przecież  to niedomówienia właśnie są koniecznym warunkiem zaistnienia rozmowy. Coś musi być w nas niedopowiedziane, by coś w ogóle można było nam powiedzieć. Zgoda na własne niedopowiedzenie wymaga jednak odwagi. Jest to na swój sposób zgoda na jakąś formę własnej ułomności. Nie lubimy przyznawać sie do ułomności. To zawsze bardzo trudne ale zdaje sie, że to właśne podejmowanie tego rodzaju trudów cechuje człowieka wielkiego. A może człowieka w ogóle? Coraz bardziej przekonuję się, że "wielkość" człowieka jest atrybutem samego człowieczeństwa, że człowieczeństwo już w samej swojej istocie jest wielkie. Wychwalam więc wielkość człowieka gotowego na rozmowę. 

Niezwykle cenię sobie dyskusje z jednym z moich przyjaciół, o którym wiem, że co do większości spraw ma poglądy nieco różne od moich. Za każdym razem gdy się spotykamy, czuję niemalże fizycznie zmaganie jakie toczy się we mnie podczas dyskusji. Patrzę jak upada we mnie bastion po bastionie - mój misternie ułożony obraz rzeczywistości. Przyglądam się - czasem zupełnie bezradnie - jak rozmówca rozmontowuje mój bezpiecznie, skrzętnie ponazywany świat. Gdy wracam do domu po takim spotkaniu, zanim zasnę,  analizuję jeszcze długo, zbieram się do kupy, staram się na nowo pozatykać mój przewietrzony światopogląd. Uśmiecham się jedynie w dyskretnej nadziei, że mój rozmówca przeżywa właśnie to samo. I na tym chyba polega piękno rozmowy. Pokornie zgodzić się na wzajemne kształtowanie i dookreślanie. Bo prawda jest polifoniczna. Jest zawsze jedna i bezdyskusyjnie obiektywna - owszem, ale polifoniczna. Nie ma charakteru topornego zagłuszającego wszystko monologu, raczej brzmią w niej subtelne harmonie dyskutujących ludzi. Chcącym przeżyć to niezwykłe doświadczenie spotkania z odrębnością drugiego człowieka i wzajemnego docierania własnych granic – serdecznie polecam rozmowę. Pozostałym życzę postępów w rozwijaniu swych tenisowych umiejętności.  

0 komentarze:

Prześlij komentarz