"Boimy się zostać zranieni, przez co unikamy związków zapowiadających prawdziwą intymną więź i bliskość, seksualizujemy więc s...

12:07:00 by Kamil Czajkowski


"Boimy się zostać zranieni, przez co unikamy związków zapowiadających prawdziwą intymną więź i bliskość, seksualizujemy więc stres, winę, samotność, gniew, wstyd, obawę, zazdrość i zawiść" - piszą na swojej stronie internetowej członkowie Wspólnoty Anonimowych Uzależnionych od Seksu i Miłości. Świat intymnych relacji dla wielu mężczyzn jest zjawiskiem zagrażającym. Boimy się zwyczajnie tego czego nie znamy, bądź nie rozumiemy. Poznanie zaś i zrozumienie przez młodego mężczyznę świata intymnych i emocjonalnych relacji jest często w naszej kulturze utrudnione przez obecne w niej stereotypy. Wciąż, w przekonaniu wielu ludzi, wychowanie chłopców powinno polegać na ograniczaniu ich zbytniego zaangażowania w relacje i emocje. Chłopiec okazujący swoja uczuciowość i dający wyraz potrzebie okazywania przejawów intymnych relacji od najmłodszych lat nazywany jest mazgajem i maminsynkiem. W wieku młodzieńczym, rolę napiętnowania takiej postawy przejmuje od wychowawców środowisko rówieśnicze. W myśl zasady "chłopaki nie płaczą". Zbyt emocjonalnym i wrażliwym chłopcom często przypisywane są tendencje homoseksualne. Świat intymności i emocjonalności staje się więc dla wielu młodych mężczyzn światem odległym, niezrozumiałym i zagrażającym. Próbują oni oswoić go na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest utożsamienie intymności z seksem, drugim zupełne przeciwstawienie sobie tych dwóch. Obie skrajności niosą niezwykle negatywne skutki dla funkcjonowania psycho-społecznego mężczyzny.

Skrajność 1. Każda intymna relacja to relacja seksualna, czyli sex to jedyny sposób wyrażania bliskości i więzi.
"Nieruchoma, naga i plastikowa, możesz robić ze mną to, co chcesz. Możesz mnie odpychać i całować. Możesz opowiadać mi zły sen." - śpiewał w do dmuchanej sex lalki Grzegorz Ciechowski. Przejmujące wyznanie artysty, szukającego w bezosobowym i bezrelacyjnym seksie zaspokojenia własnej potrzeby nawiązania z kimś bliskiej więzi, doskonale oddaje dramat wielu współczesnych mężczyzn. Szukając zaspokojenia potrzeby bliskości i intymności w seksie, nie znajdują oni zaspokojenia. Jeśli zaś seks to według nich jedyny sposób wyrażania relacji, gdy nie znajdują zaspokojenia, jedyne co mogą zrobić, to zwiększać ilość seksu. Psychologowie podkreślają, że seksoholizm jako zaburzenie osobowości to problem w budowania intymności i relacji, polegający na seksualizowaniu tych przestrzeni i obszarów życia, które nie powinny mieć seksualnego zabarwienia. Ponieważ każda relacja z kobietą dla takiego mężczyzny jest w istocie relacją seksualną jest on głęboko przekonany o słuszności przerażającego wnioskowania: Kiedy pragnie się z kimś bliskości, pragnie się tym samym seksu z tą osobą. Kiedy chcę się okazać komuś oddanie, powinno się uprawiać z nim seks. Kobieta pragnie ode mnie bliskości i okazywania uczuć, więc tym samym pragnie seksu. Jeśli jednak udaje, że wcale go nie chce, to tylko dlatego, że jest pruderyjna i wstydzi się przyznać do tego, co naprawdę myśli.

Taki sposób myślenia prowadzi do utrwalenia się mitu seksu jako potwierdzenia męskości - tzw. "syndromu żelaznego penisa".  Wielu mężczyzn myśli: "muszę pokazać jej jak ją kocham, a o jakości mojej do niej relacji świadczy wszak moja seksualna sprawność". W przekonaniu tych mężczyzn ponoszą oni pełną odpowiedzialność za orgazm kobiety. Tymczasem badania seksuologów pokazują, że wielkość penisa czy seksualna sprawność mężczyzn ma jedynie niewielki wpływ na seksualną satysfakcję kobiety. W istocie jest to dramatyczna potrzeba budowania przez mężczyzn poczucia wartości w oparciu o własną sprawność seksualną.
Ograniczenie relacji do seksu prowadzi także do wzajemnej agresji w związku. Agresja mężczyzn może być odreagowaniem frustracji, gdy seks nie wychodzi. Agresja kobiet, niezadowolonych z sytuacji, że seks jest jedyną treścią relacji, może przejawiać się w dawaniu partnerowi sygnałów, że nie jest wystarczająco dobry jako mężczyzna lub porównywanie go z innymi. Takie ataki na płaszczyźnie seksualnej to dla mężczyzny cios o wiele silniejszy, niż ten zadany fizycznie.
Genialny polski psychiatra Antoni Kępiński opisuje relacje damsko męskie na dwóch płaszczyznach: poziomej - skierowanej od siebie i do siebie, będącej wyrazem bliskości i intymności, oraz pionowej - wyrażającej stosunek bycia nad i pod, a więc określającej dominację i uległość. Jeśli z jakiegoś powodu, mówi Kępiński, osoba nie może realizować się na jednej z tych skal, będzie kompensować to sobie na drugiej z nich. Mężczyzna zablokowany w emocjonalnym i intymnym zbliżaniu się do kobiety, może więc próbować ją zdominować poprzez podporządkowanie jej sobie na płaszczyźnie seksualnej. 

Jeśli więc postawa zrównania relacji między kobieta a mężczyzną ze sferą seksualności niesie same negatywne skutki, dlaczego utrzymuje się w tak wielu związkach? Otóż zredukowanie kobiety do obiektu seksualnych podbojów chroni mężczyznę przed przykrymi uczuciami lęku i bezradności spowodowanymi wejściem w świat intymności i relacji. Z tego zaangażowania wynikać wszak może głębokie odrzucenie i zranienie.

Skrajność 2. Sex nie ma nic wspólnego z intymną relacją miłości, jest wręcz jej przeciwieństwem.
Dla mężczyzn wyrażających powyższy pogląd seks jest bezosobowy i bezrelacyjny. Podniecają ich nagie ciała całkowicie anonimowych kobiet - pozbawionych emocji, osobowości, pragnień. Na tej postawie opiera się sukces całego seksbiznesu, pornografii, prostytucji i cyberseksu. Bezpośrednim zaś jej skutkiem jest trudność w osiągnięciu seksualnego zaspokojenia, w seksualnym zbliżeniu z kobietą, którą się kocha. Porządne dziewczynki nie mają wszak brudnych myśli, a moja żona jest przecież porządną kobietą. W dobrym tonie jest więc nie rozmawianie o seksie w związku. Każdy seks ma dla tych mężczyzn coś z gwałtu, a osoby którą się kocha nie chce się krzywdzić. Mężczyźni żywiący takie przekonania mogę uprawiać satysfakcjonujący seks tylko z kobietą którą gardzą, lub która jest mi obojętna. Psychologia nazywa taki stan rzeczy syndromem "dziwki i madonny". Na świecie są kobiety, które można pokochać i takie, z którymi można iść do łóżka. Zaburzenia erekcji czy niezdolność do osiągnięcia orgazmu u mężczyzn często mają właśnie takie podłoże. Mężczyźni ci prezentują często zewnętrzny purytanizm i całkowite potępienie sfery seksualnej, prowadząc przy tym ukryte i bujne brudne życie seksualne.

Jak widać niezwykle ważne jest wychowanie mężczyzn do funkcjonowania w świecie emocji, intymności i relacji, by potrafili oni w ten świat dobrze wkomponować własną seksualność - z satysfakcją dla obu stron związku.

0 komentarze:

Prześlij komentarz