"Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą." Josef Goebbels - hitlerowski propagandzista. Wbrew temu co si...

15:41:00 by Kamil Czajkowski
"Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą." Josef Goebbels - hitlerowski propagandzista.

Wbrew temu co się powszechnie sądzi, ludzie wcale nie wylądowali na księżycu, a cały ten kosmiczny spacer Armstronga i Aldrina nakręcił w studiu filmowym NASA nie kto inny, jak sam Stanley Kubrick. Za zamachami 11 września nie stoją islamscy fundamentaliści tylko ekipa Busha szukająca pretekstu do wojny o ropę. Adlof Hitler dożył późnej starości w Argentynie, dokąd uciekł łodzią podwodną po zdobyciu Berlina przez Sowietów. Zmarł doczekawszy się licznego potomstwa, a niemieccy neonaziści przetrzymują do dziś jego głowę jako relikwię oraz po to, by sklonować go, gdy nadejdzie stosowny ku temu moment dziejowy. Skąd to wiem? Tak mówią.


A ich słowa powtarzane przez lata z ust do ust nabierają w końcu dla wielu, wedle paradygmatu Goebbelsa, statusu najprawdziwszej prawdy. Zawsze śmieszyły mnie spiskowe teorie dziejów i tego typu obiegowe  prawdy. Wydawały mi się one niegroźną domeną ludzi o (jak to mówią psychologowie) niezbyt wysokiej złożoności poznawczej lub (jak wolą ich nazywać inni) głupich po prostu. Tymczasem z przerażeniem przekonuję się, że dziś niezwykle łatwo jest stworzyć taką obiegową teoryjkę i jeszcze łatwiej, co może jest bardziej przerażające, samemu w nią uwierzyć. Społeczeństwo informacyjne wyposażyło nas  w narzędzia, dzieki którym powtórzyć kłamstwo tysiąc razy można w przeciągu zaledwie kilku godzin. A po tych kilku godzinach nikt już nie jest w stanie zweryfikować pochodzenia ani wiarygodności danej informacji. A nawet jeśli jest w stanie, to nie zadaje sobie takiego trudu. Ileż energi kosztowałoby weryfikowanie każdej docierającej do nas informacji. O wiele łatwiej jest kliknąć przycisk "lubię to". 
        Dziś jedna z moich facebookowych znajomych opublikowała zdjęcie lekarzy triumfalnie prezentujacych jedenaścioro noworodków z podpisem "Kobieta w Indiach urodziła jedenaścioraczki ". Dwa tysiące osiemset sześćdziesiąt osiem osób pogratulowało szczęśliwej mamusi wytrzymałości, a ojcu męskiego wigoru. Wywiązała sie także pasjonująca dyskusja o trudach macieżyństwa, konsekwencjach ekonomicznych posiadania dziecka i trudach porodu. Ja czytałem zdumiony i jakoś nie mogłem oddalić od siebie myśli, że mimo "ładności" tej informacji jest to mimo wszystko niemożliwe. Wśród licznych komentarzy znalazły się też słowa rozsądku. Dwa dokładnie. Dwie osoby z 2868 pokusiło sie o zweryfikowanie tej informacji. Podali oni link do tego samego zdjęcia w zagranicznej prasie z podpisem: "Indyjscy lekarze prezentują jedenaścioro noworodków, ktore przyszły na świat w ich szpitalu jedenastego dnia, jedenastego miesiąca, jedenstaego roku." Niby podobnie, a jakże inaczej.
           Płynąc z prądem informacyjnego strumienia, który wlewa się do naszego życia każdego dnia bronimy się przed ostatecznym przez niego zatopieniem. Stawianie oporu w postaci weryfikowania każdej informacji wyczerpuje nasz organizm. Bezpieczniejsza i bardziej wydajna wydaje się więc być bierność. Smutny dylemat tonącego, który woli biernie dryfować na fali informacji, niż miotać się w bezładnej, nieprzynoszącej żadnego efeku szamotaninie. Tonąc w nurcie wzburzonych informacji oddalamy się coraz bardziej od brzegu prawdy.

Temat tzw. "przeciążenia informacyjnego" jego psychologicznych mechanizmów i praktycznych konsekwencji dla życia współczesnego człowieka interesuje mnie bardzo od jakiegoś czasu. Powyżej w nowej zakładce "Artykuły" zamieszczam owoc swoich studiów i refleksji w tej dziedzinie.

3 komentarze:

  1. Dziękuję za wyjaśnienie- już zaczełam wierzyć w jedenaścioraczki i zastanawiać się jak mogła mi umknąć ta informacja :))) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja zauwarzylem ze lekko zacinasz sie przy goleniu na fali psychologicnzej rozterki nie obdarzaj rownoznacznym naterzeniem sprawy WTC w ktorej wykazano mnostwo niepokojaych poszlakow z blubrami o 12 dzieciach a roznica miedzy prawda a zludzniem czy glupota a madroscia wydaje mi sie ze pozostanie nikla i nieodgadnieta puki rouzm ludzki doznaje egzaltacjii jaka jest myslenie i nie podkrecaj tak ostro kontrastu w tak fajnej zdolnosci czlowieka jak przypuszczanie ,morzna przetwarzac wiele ale nie trzeba koniecznie sie w tym zawierac czekam na artykul o ufo i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zestawiam tych kilka spraw to dlatego, że płaszczyną, na której mogą zostać porównane jest stopień ich weryfikowalności. Dla mnie postulat rozumu to - weryfikować, rzeczy weryfikowalne, by o nich orzekać i nie orzekać o rzeczach niezweryfikowanych lub nieweryfikowalnych. Przypuszczanie jest tylko procesem roboczym i powinno odbywac się w obrębie dociekania. Internet i środki szybkiej komunikacji sprawiają, że "przypuszczenia" tak szybko sie rozprzestrzeniają, że po drodzę zyskują status najprawdziwszej prawdy.

      Artykuł o ufo: http://kamilczajkowski.blogspot.com/2012/09/globalne-spiski-i-czajnik-w-kosmosie.html

      Usuń